Od kilku dni (może z lekka dramatyzuję?) naszymi duszami targa halny. Przynajmniej moją. Zupełnie poważnie – wiatr w stolicy rozwija prędkość +50km/h co zaczyna mnie przerastać i samo zdaje się narastać. Owszem, zdarzało się już, że był znacząco „szybszy”. Ale… Czytaj Dalej →
Wczoraj nastał wielki dzień w życiu Figi. Otóż nasza lejdi została definitywnie bezpłodna (a i tak dostała łaskawe odroczenie „wyroku” o dwa dni, bo wcześniejsze plany były mocno walentynkowe). Brzmi strasznie i groteskowo, przyznam. Ale co tu owijać w bawełnę…. Czytaj Dalej →
Gdzieś tam pośród innych wpisów (jeśli dla kogoś nie wynika to jeszcze z całokształtu radosnej twórczości zawartej na blogu) pojawiła się informacja, że przede wszystkim lubuję się w psach. Niezaprzeczalnie jest to prawda. Ale faktem też jest, że wszystkie stworzenia… Czytaj Dalej →
© 2021 Daj się wciągnąć. — Powered by WordPress
Theme by Anders Noren — Up ↑